Warsaw Gallery Weekend to wydarzenie, na które czeka się cały rok. Podczas ostatniego weekendu września można obejrzeć wystawy w trzydziestu siedmiu prywatnych galeriach rozsianych po Warszawie. Rozmawiamy z osobą, która o WGW wie wszystko. Joanna Witek-Lipka, dyrektorka Warsaw Gallery Weekend, od pięciu lat sprawuje pieczę nad tym wydarzeniem.
„Jest coś magicznego w pracy ze sztuką współczesną, ma się kontakt z ludźmi o niebywałej wrażliwości i wyobraźni”, mówi. „Mimo trudów, z jakimi wiąże się produkcja eventów, jest to praca szalenie satysfakcjonująca. Każdy w moim zespole wie, czym się zajmuje, znamy ten festiwal od podszewki i doskonale zdajemy sobie sprawę, które jego elementy trzeba rozwijać. W tym roku stawiamy na większą inkluzywność. Część wydarzeń będzie tłumaczona na polski język migowy, zadbamy także o lepszy dostęp do wystaw dla osób z niepełnosprawnościami”.
Przed nami trzynasta edycja Warsaw Gallery Weekend. To duże przedsięwzięcie.
Joanna Witek-Lipka: Bardzo duże. Zaczęło się od zrywu serca, gdy warszawski rynek galeryjny był w zalążku. Minęło kilkanaście lat, przez ten czas festiwal skupił sporo zaangażowanych galerii i przyciągnął zainteresowanie publiczności – zarówno profesjonalnej, jak i tej, która poza nim do galerii nie chodzi. W tym roku w Warsaw Gallery Weekend bierze udział rekordowa liczba galerii, aż trzydzieści siedem, w tym dwie zaproszone z zagranicy. Warszawska impreza stała się ważna w naszej części Europy. Jest zaliczana do najważniejszych wydarzeń z cyklu Gallery Weekend obok Berlina, Brukseli, Paryża, Londynu i Barcelony. Ta formuła stanowi odpowiedź na znudzenie targami sztuki, podczas których galerie prezentują przekrój swoich twórców i twórczyń, ich najnowsze prace na sprzedaż, nie są to jednak pogłębione prezentacje twórczości. Specyfiką Warsaw Gallery Weekend jest to, że galerie pokazują konkretne, przygotowane przez kuratorów wystawy – solowe lub zbiorowe, uznanych twórców i twórczyń lub początkujących artystek i artystów. Biorą w nim udział wyłącznie niezależne galerie.
Co to znaczy: niezależne galerie? Jakie warunki powinna spełnić galeria, aby wziąć udział w Warsaw Gallery Weekend?
To galerie prowadzone przez prywatne osoby, fundacje lub stowarzyszenia, takie, które regularnie prowadzą stałą działalność ekspozycyjną i mają program kuratorski. To znaczy, że stoi za tym osoba, która ma koncepcję, jaką sztukę pokazywać w galerii. Dla nas ma znaczenie to, czy galerzyści uczestniczą w budowaniu karier artystek i artystów. Czy są to osoby zaangażowane, które szukają młodych talentów. Pracują nad tym, by twórcy byli pokazywani w instytucjach nie tylko prywatnych, ale też publicznych. Dobry galerzysta, dobra galerzystka znajduje talent i sprawia, że staje się on rozpoznawalny wśród szerszej publiczności. Największy sukces odnoszą galerie, które prezentują zarówno uznanych, jak i początkujących twórców.
Według jakiego klucza może podążać osoba, która po raz pierwszy wybiera się na Warsaw Gallery Weekend?
Najlepiej sprawdzić, gdzie w najbliższej okolicy znajduje się galeria. Tam będzie czekała mapa-ulotka, która jest minikatalogiem z informacjami o tym, gdzie są inne galerie. Można w ten sposób zaplanować fascynujący spacer, a przy okazji przyjrzeć się architekturze budynków, które zwykle łatwo przeoczyć. Na przykład Galeria Asymetria od paru lat organizuje wystawy w Złotej Milondze, budynku ukrytym w parku Krasińskich w samym centrum Warszawy – niezwykle ciekawym obiekcie ze spektakularnym dachem, gdzie działa szkoła tanga argentyńskiego. Można też skorzystać z mapy internetowej, pewnie się przyda, bo warszawskie galerie sztuki znajdują się często w dość nietypowych miejscach. Gunia Nowik Gallery, Wschód, Stereo, Szara czy Wanda zajmują lokale w kamienicach w okolicy placu Pięciu Rogów – to takie nowe warszawskie zagłębie sztuki. Dobrym przykładem może być też Le Guern, mieszcząca się w pięknej kamienicy na Saskiej Kępie. Na tyłach tej galerii jest wspaniały ogród.
Czy do Warsaw Gallery Weekend warto się jakoś przygotować? Osobom na co dzień niezwiązanym ze światem sztuki może się to wydarzenie wydawać onieśmielające.
Dementuję! Nie wszyscy odwiedzający galerie mają dużą wiedzę na temat sztuki. Nie trzeba się na niej znać, by ją przeżywać. Owszem, sztuka autoreferencyjna jest trudniejsza w odbiorze, ale generalnie chodzi o doświadczanie emocji, o to, by coś się z nami działo w kontakcie z obrazem, rzeźbą czy podczas performance’u. W wypadku Warsaw Gallery Weekend mamy gwarancję, że na miejscu będzie zarówno kuratorka czy kurator, jak i twórczyni lub twórca. Nie trzeba się umawiać na oprowadzanie. Można poznać autorów, autorki prac i kontekst wystaw – co w sztuce współczesnej jest najistotniejsze. Czasami wystarczy impuls, dzięki któremu uda się spojrzeć na coś z innego wymiaru, obudzić się.
Dobrze mieć przewodnika lub przewodniczkę?
Myślę, że tak, ale można sobie poradzić bez nich. Zanim zostałam dyrektorką Warsaw Gallery Weekend, przez wiele lat brałam udział w tym wydarzeniu. Im więcej chodziłam, tym więcej rozumiałam, odnajdywałam powtarzające się wątki. Uczyłam się patrzeć.
Czyli po przejściu trzydziestu siedmiu galerii można się czegoś dowiedzieć o kondycji sztuki współczesnej?
Wystarczy chodzić na Warsaw Gallery Weekend kilka lat z rzędu, by znać galerie, wiedzieć, którzy artyści są dziś cenieni. Galerie biorące w nim udział są komercyjne, czyli prezentowana w nich sztuka jest na sprzedaż, jednocześnie dla nas bardzo istotna jest misja edukacyjna tej imprezy. Dzięki komercyjnemu charakterowi galerie mają bezpłatną ofertę dostępną stale dla publiczności. Wystarczy, że każda z nich w ciągu roku przygotuje parę wystaw czy spotkań lub performance’ów – przecież to całe morze bezpłatnej kultury! I to tylko w Warszawie. A galerie są w każdym większym miejskim ośrodku i będzie ich coraz więcej. Wracając do kwestii przewodnika po świecie sztuki – świetne wydarzenia o charakterze art walk organizuje hotel Puro.
Która galeria jest weteranką Warsaw Gallery Weekend, a która bierze w nim udział po raz pierwszy?
Pionierkami są Raster, Fundacja Galerii Foksal, Leto, Piktogram, Stereo, dalej: BWA, Monopol, Dawid Radziszewski, Lokal 30, Le Guern – galerie z dużą historią. Co roku prezentujemy też te, które dopiero zaczynają. I tak tym razem podczas Warsaw Gallery Weekend zaprezentują się Wanda, Turnus i Piana, a także dwie galerie zagraniczne, The Naked Room i Voloshyn, obie z Kijowa, którym pomogliśmy znaleźć przestrzeń do ekspozycji. Naked Room ulokuje się w Warszawskim Obserwatorium Kultury obok Galerii Monopol i BWA Warszawa, a przy placu Piłsudskiego, w Metropolitanie, będzie Voloshyn.
A jak artyści i artystki reagują na tak żywy kontakt z publicznością?
Ten kontakt jest bardzo ważny. Czasami najtrudniej jest im odpowiedzieć na najprostsze pytania, taki kontakt wymusza dodatkową autorefleksję i poszerza perspektywę. Ostatnio Monika Misztal w filmie „Ile za sztukę” powiedziała – co mnie trochę wzruszyło – że twórca w Polsce dąży do tego, by mieć wystawę w ramach Warsaw Gallery Weekend. Podczas jednego weekendu gromadzimy dwanaście tysięcy osób i ta liczba rośnie z roku na rok. Przed galeriami ustawiają się kolejki, ludzie w nich stoją i to ich nie zniechęca. Co roku zaskakuje mnie też liczba osób, które przychodzą na performance’y. Malarstwo jest najłatwiejsze w odbiorze, a performance z reguły onieśmiela, a jednak w zeszłym roku na tę formę czekało się w kolejkach. Dlatego w tym roku w wielu galeriach, które biorą udział w Warsaw Gallery Weekend, przez cały październik będą się odbywały spotkania i wydarzenia performatywne. Program możemy rozwijać dzięki wsparciu miasta i fundacji Artystyczna Podróż Hestii oraz fundacji Sztuki Polskiej ING.
Powiedz na koniec o pracy nad przygotowaniem festiwalu. To jedno z twoich dwóch głównych zajęć. Czy pracujesz nad Warsaw Gallery Weekend cały rok?
W dużej części moja praca polega na szukaniu finansowania i budowaniu partnerstw – i to robię cały rok. Potem nabór, obrady rady programowej, tworzenie programu towarzyszącego. Praca pełną parą – już konkretnie nad programem – zaczyna się w maju. Za kulisami Warsaw Gallery Weekend pracuje kilkanaście osób. Rokrocznie przybywa aplikacji, w tym roku aplikowało ponad sześćdziesiąt galerii. Wybraliśmy te, które najlepiej budują współczesny świat sztuki. Nie jest tak, że do Warsaw Gallery Weekend nie da się dostać, ale sito jest gęste. Zależy nam, by publiczność dostała kompetentny program.
Joanna Witek-Lipka, ur. w 1987 roku w Warszawie. Z wykształcenia prawniczka, od 2012 roku zajmuje się zarządzaniem w kulturze, a także produkcją wydarzeń artystycznych i projektów artbrandingowych i brandingowych. Współpracowała z takimi partnerami jak Hermès, Meta, Campari, Suzuki, PKO SA, VRG, ING, Puro, Raffles Europejski, White & Case, NYX czy Artystyczna Podróż Hestii. Od 2014 roku związana z Edgar Bąk Studio. Od 2019 roku producentka wykonawcza, a od 2020 roku dyrektorka Warsaw Gallery Weekend.
Podobne artykuły
- Trend
- Polska
Reading Get-Together w PURO
- Art
- Trend
- News
PURO ART GUIDE: WARSZAWA
- Art
- People
- News
- Polska