Tartaruga to łódzkie studio tkackie założone przez Wiktorię Podolec i Jadzię Lenart. W ciągu siedmiu lat istnienia Tartaruga zdobyła liczne nagrody, w wielu domach i instytucjach zawisły kilimy ich produkcji, dziewczyny przeprowadziły setki warsztatów i z krosnami objechały pół świata.



W Łodzi tradycje włókiennicze są bardzo silne. W mieście na każdym kroku spotyka się dawne manufaktury lub fabryki tkanin. Dla łodzian włókiennictwo to kwestia tożsamości. Tartaruga idealnie się w to wpisuje. – Jesteśmy szczęśliwe, że możemy tę tradycję kontynuować, choć w trochę innej, bardziej rzemieślniczej i artystycznej formie – mówią założycielki studia tkackiego. Od niedawna Tartaruga to także stacjonarny sklep w Łodzi. – Pracownia i sklep znajdują się na rogu ulic Wschodniej i Włókienniczej. Lepszej lokalizacji chyba nie mogłyśmy znaleźć – opowiadają. – Nasze tkaniny kupują klienci z całego świata, nie tylko z Łodzi, ale właśnie tu, na miejscu, widzimy bardzo duże zainteresowanie warsztatami tkackimi. Wiele osób chce poznać to rzemiosło od podszewki, zwłaszcza ze względu na historię miasta, która często jest również historią pojedynczych osób czy rodzin.
Pomysł na mały sklep przy pracowni kiełkował w ich głowach od dawna, ale dotąd nie było warunków, by wprowadzić go w życie. – We wszystkich naszych dotychczasowych pracowniach najwięcej miejsca zajmowały krosna i magazyn, w którym składujemy zapasy wełny. Nie było nawet możliwości wstawienia większego stołu warsztatowego, a aby robić zdjęcia gotowych kilimów, musiałyśmy odsuwać wszystkie krosna w kąt i tak zwalniałyśmy kawałek przestrzeni. Zawsze też czułyśmy, że w naszej pracowni brakuje części showroomowej, miejsca, w którym klienci mogliby obejrzeć nasze tkaniny w pełnej krasie, nie brodząc przy tym po kostki w wełnianym kurzu spod krosien – mówi Wiktora Podolec.

W listopadzie 2023 roku Tartaruga przeniosła się do pracowni przy Wschodniej 54. Pod nowym adresem udało się stworzyć w osobnym pomieszczeniu ministudio fotograficzne i wstawić wielki stół warsztatowy, przy którym wygodnie usiądzie 12 osób. W małym pokoju zmieścił się jeszcze wymarzony sklep. – Chciałyśmy, by można było w nim kupić nie tylko nasze tkaniny i zestawy do samodzielnej nauki tkania, ale również inne ręcznie robione przedmioty z różnych polskich pracowni rzemieślniczych. Przez kilka lat prowadzenia firmy, wyjazdów na targi, konferencje, festiwale i warsztaty poznałyśmy mnóstwo utalentowanych osób, które wykonują przepiękne rzeczy. Z tych znajomości zrodził się sklep Tartaruga i Przyjaciele.
Można w nim kupić przede wszystkim tkaniny pochodzące z Tartarugi i zestawy tkackie, ale także ceramikę, szkło, kosmetyki, dodatki, lampki, bibeloty. W sklepie wydzielono przestrzeń warsztatową, gdzie regularnie odbywają się zajęcia z tkania. Właścicielki zapraszają też do niej znajomych, by poprowadzili warsztaty ze swoich dziedzin. Były już między innymi zajęcia z robienia biżuterii, mydła, podkładek pod kubki, malowania talerzy, plecenia wianków, tradycyjnego parzenia herbaty. – Nasza przestrzeń pozwala na doświadczanie rzemiosła na wiele sposobów: zobaczenie na żywo i kupienie doskonale zaprojektowanych i wykonanych przedmiotów, podpatrzenie doświadczonych rzemieślniczek przy pracy lub możliwość spróbowania swoich sił w różnych technikach – mówi Wiktoria.


Zapytane, które miejsca związane z tradycją włókienniczą warto ich zdaniem odwiedzić w Łodzi, Wiktoria Podolec i Jadzia Lenart w pierwszej kolejności wymieniają Centralne Muzeum Włókiennictwa. Muzeum mieści się w pięknie odnowionej byłej fabryce, zaraz obok parku z jeziorem i charakterystyczną fontanną w kształcie kwiatów kalii. Posiada imponujące zbiory tkanin artystycznych, ale również świetną kolekcję zabytkowych ubiorów. – Nasza ulubiona część to moda z PRL-u – zdradzają dziewczyny z Tartarugi. – Zdecydowanie polecamy też odwiedzenie hali maszyn na parterze, pracujący tam technicy bardzo chętnie opowiadają o zabytkowych krosnach, a na życzenie odwiedzających mogą je uruchomić i pokazać, w jaki sposób powstaje tkanina – podpowiadają. Na dziedzińcu Centralnego Muzeum Włókiennictwa znajduje się mały skansen z pięknymi drewnianymi domami z regionu, w których można obejrzeć odtworzone historyczne warsztaty rzemieślnicze lub wystawy współczesnej sztuki i designu. Jedną z największych łódzkich atrakcji jest Manufaktura, czyli wielki kompleks będący kiedyś fabryką włókienniczą otoczoną murami, stanowiącą właściwie małe miasto w mieście. Dziś funkcjonuje tam centrum handlowe, działają restauracje, kino i instytucje kulturalne. – Skierowałybyśmy także kroki bardziej na południe, w stronę pięknej dzielnicy Księży Młyn. Jest tam osiedle ceglanych domków robotniczych, gigantyczna fabryka przerobiona na loftowy apartamentowiec i uroczy kameralny Pałac Herbsta, należący niegdyś do jednej z rodzin fabrykanckich. Według nas najbardziej wart zobaczenia pałacyk w mieście. Jest dużo mniej okazały niż słynny pałac Poznańskich przy Manufakturze, ma jednak niesamowity klimat, przepiękny ogród, kawiarenkę w przypałacowej oranżerii i małą, ale bardzo dobrze wyselekcjonowaną kolekcję sztuki młodopolskiej – zachęcają Wiktoria i Jadzia.

Podobne artykuły

- Art
- Trend
- News
JESIEŃ I ZIMA W MUZEACH: 5 WYSTAW, KTÓRE MUSISZ ZOBACZYĆ

- Trend
- Polska
Reading Get-Together w PURO

- Art
- Trend
- News