Klimatyczne zakątki pełne magii i smaków: stare kamieniczki, sekretne antykwariaty, aromatyczne kawiarnie i knajpki. Miejsca spoza turystycznych traktów ale z duszą i prawdziwym trójmiejskim charakterem. W cyklu Retro Spacery odkrywa je dla PURO Mag Ania Włodarczyk*, blogerka i autorka książek o kulinariach, pasjonatka gotowania, Trójmiasta i długich spacerów.
Po raz pierwszy zawitałam do Gdańska w szkole podstawowej i pół dnia wystarczyło, bym zakochała się w tym miejscu. Smukłe, strzeliste kamienice, Motława, która z gracją prześlizguje się przez Długie Pobrzeże, mnóstwo sekretnych zaułków - to pierwsze wrażenia, które zapadły mi w pamięć. Podczas tej wyprawy postanowiłam, że kiedyś tu zamieszkam i kilkanaście lat później wcieliłam ten plan w życie. Dzisiaj jestem dumną Gdańszczanką i mogę pochwalić się czymś więcej niż tylko znajomością Długiego Pobrzeża. Na przestrzeni lat odkryłam wiele pięknych, nieoczywistych miejsc, jakie kryje Gdańsk, ale i Sopot czy Gdynia. W niektóre z nich chciałabym Was zabrać.
Na moich spacerach zbaczamy z głównych szlaków turystycznych. Dzisiaj przenosimy się do dolnej części Wrzeszcza, kilka minut SKM-ką od centrum. Aby tam dotrzeć, wystarczy wysiąść z kolejki i ruszyć w kierunku przeciwnym do ulicy Grunwaldzkiej. Już przy wyjściu z przejścia podziemnego Waszym oczom ukaże się zabytkowy Park Kuźniczki, w którym lubię zaszyć się z książką i kawą. Na tyłach parku wzrasta osiedle, którego główny punkt stanowi zabytkowy budynek browaru gdańskiego - polecam zerknąć na tę piękną budowlę. Ale jeszcze nie czas na przesiadywanie w parku, bo czeka na nas ulica Wajdeloty!
Wajdeloty to miejsce, które - mrugając okiem - nazywam "naszym gdańskim Placem Zbawiciela". Jeszcze kilka lat temu znane nielicznym, cieszące się nienajlepszą sławą, dzisiaj chętnie odwiedzane przez amatorów dobrej kawy, staroci i wegańskiego jedzenia. Ulica Wajdeloty to tętnica Dolnego Wrzeszcza. Tu stare miesza się z nowym, modne ze staroświeckim. Szczęśliwie, nowe nie jest agresywne, a pokojowo nastawione, szanuje stare i go nie wypiera. Na Wajdeloty znajdziecie więc wegańską kawiarnię, ale i zakład krawiecki o muzealnym wystroju, antykwariat i modnego golibrodę, bar z hummusem, ale i uroczy sklep ze starociami. Chadzają tędy młode mamy z wózkami, babulinki - stałe klientki sklepu zielarskiego "Melisa", modnie i niemodnie ubrane pokolenia X, Y i millenialsów, sączące kawę w Kurhausie, uliczni dziwacy o potarganych włosach czy szperacze-zapaleńcy, którzy wychodzą z rupieciarni "Emalia" z kolejnym wazonikiem.
Spacerowałam po Wajdeloty (i okolicach oczywiście) niezliczoną ilość razy i najchętniej poleciłabym zajrzeć do każdego lokalu, ale jeśli Wasz czas jest ograniczony, mam listę żelaznych punktów do odwiedzenia. Najlepsza kawa we Wrzeszczu, jeśli nie w całym Trójmieście, jest w Kurhausie (Aldony 6). Ale nie bierzcie nic na wynos, bo warto wypić ją na miejscu, pooglądać doniczkowe makramy, półkę z kaktusami i meble rodem z PRL-u. Tuż obok Kurhausu jest sklep ze starociami (Aldony 5), poluję w nim na piękne filiżanki i stare sztućce. Jeśli zaś należycie do ludzi, którym zdarzyło się zabrać krzesło ze śmietnika i je odnowić, zajrzyjcie do Emalii. Różowe ściany tej rupieciarni widać już z kawiarni. Tutaj spotkacie bardziej zaawansowanych szperaczy, którzy dla kubka za złotówkę gotowi są przekopać wszystkie piętra przybytku.
W drodze do Emalii możecie zajść na lody od Kwaśniaka (Wajdeloty 1/2). To nowe miejsce na mapie Wrzeszcza, ale lodziarnia istnieje od dawna. Dla odważnych zawsze znajdzie się jakiś ciekawy smak - jadłam tu lody piwne z krakersami czy gruszkowe z gorgonzolą, ale klasyki typu karmel też się znajdą. Na większy apetyt polecam Avocado (Wajdeloty 25/1), miejsce kultowe nie tylko dla wegan. Ta niewielka knajpka była jedną z pierwszych, które powstały w tej okolicy i do dzisiaj jej sława nie blednie. Szczególnie polecam krokiety z soczewicą - cudo! Drugą kawę warto wypić w wegańskiej kawiarni Fukafe (Wajdeloty 22). Do napoju koniecznie ciasto, bo Fu słynie z wypieków, a dla ich tofurnika warto zostać vegan, choćby przez moment! Moją sympatię do tego miejsca pogłębia fakt, że podczas wizyty w Trójmieście stołowali się tu członkowie kultowej już grupy Die Antwoord.
Gdy kofeina zacznie pulsować w żyłach, wybierzcie się koniecznie do antykwariatu (Wajdeloty 22) nieopodal Fukafe. Książki dwoją się tu i troją, pęcznieją aż po sufit. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. I obowiązkowo zajrzyjcie do wspomnianego wyżej sklepu Melisa (Wajdeloty 4). Zielona witryna istnieje tu od niepamiętnych czasów, a ostatnio, w dobie mody na "eko" i "naturalnie", przeżywa drugą młodość. Zaopatrzycie się tu w naturalne kosmetyki, olej kokosowy, i w rzeczoną melisę.
Spacer po Dolnym Wrzeszczu to nie tylko opowieść o smakach i miejscach, ale także przepięknych lokalach mieszkalnych - kamienicach. Podnieście głowę i podziwiajcie nadgryzione zębem czasu balkony z fikuśnym metalowymi balustradami, kruszące się sztukaterie nad oknami, ozdobne drewniane drzwi i tysiące innych detali. I jeszcze jedno: odbijając w sąsiadującą z Wajdeloty ulicę Aldony, traficie na zaskakujący widok: między kamienicami wije się rzeczka, Strzyża. Bo zapomniałam Wam wspomnieć, że okolice Wajdeloty to nie tylko nasz trójmiejski Plac Zbawiciela, ale i również nasza mała (malutka, malusieńka) Wenecja! ;)
*Ania Włodarczyk - Gdańszczanka z wyboru. Od 2007 roku prowadzi blog Strawberries from Poland, na którym łączy trzy pasje: pisanie, gotowanie i fotografię. O kulinariach pisuje do magazynów i portali internetowych, zajmuje się też fotografią kulinarną. Kolekcjonuje stare książki kucharskie. Jesienią ukaże się jej druga książka - "Kuchnia retro".
fot. Ania Włodarczyk (1,2,3,5,6,8,10), Kurhaus (4), Avocado (7,9)
Podobne artykuły
- Art
- Trend
- News
PURO ART GUIDE: WARSZAWA
- Art
- People
- News
- Polska
Pracuję intuicyjnie. Rozmowa z Jakubem Glińskim
- Trend
- Art
- People
- News
- Polska