Wybawca, heros, czasoumilacz, pocieszyciel, balsam na skołatane nerwy a w wersji dla poliglotów: „the one you can turn to” - i nie mówię tu o żadnym boskim mesjaszu, a o zupełnie nieboskim serwisie streamingowym, który doceniliśmy szczególnie w minionym, felernym roku. Netflix pozwalał nam choć na chwilę przenieść się do często lepszego, choć czasami dużo gorszego, ale przede wszystkim INNEGO świata. No i chyba trochę bagatelizuję z tym „na chwilę” – nie oszukujmy się, to były maratony. No dobrze, ale który serial na Netflix warto obejrzeć?

Udostępnij