Nieraz goszcząc przyjaciół w stolicy Dolnego Śląska usłyszałam: macie we Wrocławiu roślinne Eldorado! Jak się nie zagubić w gąszczu zielonych restauracji, cukierni i street foodu? Wybrałam dla Was te miejsca, których jakość, atmosfera i etyka stoją na najwyższym poziomie. Jestem pewna, że nasze wege rekomendacje przypadną do gustu także i wszystkożercom!


Wilk Syty. Nowa klasyka
Kiedy kilka lat temu Wilk Syty formował swoje szeregi z dwóch punkowych kolektywów - Food Fight i Sugar Shop, założył sobie, że chce pokazać światu, iż kuchnia polska to wspaniałe pole manewrów dla wegańskich eksperymentów. Mam wrażenie, że stało się odrobinę inaczej, ale chyba nikogo to nie smuci. Bo w karcie oprócz zweganizowanych polskich klasyków można znaleźć sporo eksperymentów z recepturami i produktami z całego świata. Menu to zaledwie kilka przystawek i dań głównych, które zmieniają się sezonowo. Obecnie są w nim na przykład prażuchy z panierowanymi boczniakami, posypane skwarkami z tofu z kapustą pieczoną w truflowym sosie albo takie oto mulikulti noodle curry w bulionie z mlekiem kokosowym, marynowanym tofu i kapustą, obsypane fistaszkami i kolendrą. Codziennie ich repertuar wzbogacają także dania dnia. Warto pamiętać o korzeniach Wilka, bo oznacza to, że desery są tutaj równie ważne, co wytrawna część menu. Podsumowując - balans pomiędzy tym, co klasyczne i nowatorskie, to super przygoda, do której zaprasza Was ta ekipa!


Falla. Koloroterapia na talerzu
Falla to jedna z najmłodszych wege przystani we Wrocławiu, przybyła do nas z Poznania. Jako bistro idealnie wpisuje się w klimat dużego miasta, gdzie industrialny klimat ocieplony został dużą ilością zieleni, a widoczne słoje pikli i kiszonek zaostrzają apetyty. W tutejszym menu rozgościły się przede wszystkim bliskowschodnie klimaty, ale romanse z odleglejszymi azjatyckimi, meksykańskimi, czy nawet amerykańskimi smakami też się zdarzają. To co łączy wszystkie z nich, to konsekwentne stosowanie kulinarnej koloroterapii - tutaj tak proste dania jak wrapy, szakszuka, czy hummus powalają ilością barw. Całą stawkę w tym wyścigu zgarnia jednak Ręka Fatimy - signature dish Falli - talerz wypełniony degustacyjnymi porcjami wszystkich dobroci tego miejsca - falafelami, pięcioma rodzajami hummusu, piklami, świeżymi i pieczonymi warzywami, sosami oraz gorącą pitą. Opcja idealna do dzielenia się podczas długich wieczorów, które możecie spędzić tu również przy piwie, cydrach, winie, czy koktajlach.

Tajfun. Wege cuda
Gdy otworzył się Tajfun, wrocławski wegański świat odetchnął z ulgą, ponieważ to nowa miejscówka prowadzona przez ekipę chwilę wcześniej zamkniętej, legendarnej Baszty. Nadodrzańska lokalizacja łączy trochę klasyków z poprzedniego miejsca - kolorowe pad thai’e i wybitne desery z jeszcze szerszym wyborem codziennie zmieniających się dań. Tygodniowy kalendarz jest uporządkowany i znajdziecie w nim dzień z curry, do którego sami przygotowują masale, bao tańcujące w oparach kuchennych aromatów, czy ramen z makaronem wyrabianym na miejscu. Ale Tajfun to przede wszystkim spontaniczna, żywiołowa ekipa, której efektem pracy są połączenia azjatyckich klimatów z polskimi smaczkami (wyobraźcie sobie takie cuda, jak np. ramen na zakwasie buraczanym!) lub nomen omen spontanicznie fermentujące zakwasy, kiszonki czy kombucha.


Bez Lukru, ale ze smakiem
To miejsce, w którym idea zdrowego życia jest języczkiem u wagi. W zgodzie z nią od rana powstają pyszne wegańskie dania, wypełnione wyłącznie naturalnymi składnikami: super foods, dobroczynnymi tłuszczami i alternatywami białego cukru. Zjecie tu comfort foodowe śniadania, np. marchewkowe gofry czy owsiankę przyrządzoną według kuchni pięciu przemian. Od poniedziałku do piątku jest szansa na inną opcję lunchową - zupę i drugie danie. Natomiast popołudniami cały #wegewrocław przychodzi tutaj na ogromne gryczane naleśniki, których wnętrze wypełniają różne warzywno-owocowe kompozycje - trochę tych surowych, trochę grillowanych, nieco kiszonych, marynowanych albo zamienionych na sos. W Bez Lukru nigdy nie odmawia się deseru, bo wegańska cukiernia przygotowuje rewelacyjne tarty, kule mocy i torty - większość z nich oparta o zasady kuchni raw food. Kawałek ciacha i kawa według pięciu przemian lub złote mleko oraz chwila spędzona w tym wnętrzu wypełnionym dobrymi fluidami, to będzie prawdziwie zdrowy strzał energii.

Vega. Smak anarchii
Mówiąc o kuchni wegańskiej we Wrocławiu, nie możemy pominąć Vegi, najstarszej wegetariańskiej restauracji w Polsce - działa od 1987 roku, obecnie w wersji stuprocentowo roślinnej. Wyrosła jeszcze w żywo anarchizujących czasach i była miejscem, w którym można było wyrażać swoje poglądy przez jednoznacznie nietradycyjną zawartość talerza. Vega przetrwała próbę czasu i kilka lat temu przeszła gruntowny remont, tworząc jednocześnie dwie przestrzenie z odmiennym menu i klimatem. Na poziomie zero zjecie dania rodem z domowej polskiej kuchni, z szerokim wachlarzem zup, klusek, kotletów i surówek oraz ciast. Ta przestrzeń swoim wystrojem nawiązuje do retro stylistyki, natomiast piętro jest bardziej industrialne - ściany zdobią murale, dużo tu metalowych detali, więcej światła i przestrzeni. Menu na piętrze to przegląd kuchni świata opracowany z myślą o tych, którzy walczą o żywieniowe równouprawnienie w restauracjach i chcieliby bez ograniczeń móc zamówić pizzę, spaghetti, burgera, tortillę, quesadillę, czy pierogi.

Green Bus. Roślinny street food
Green Bus to jeden z przykładów spełnionego marzenia o połączeniu pasji do roślinnego jedzenia i pracy. Ekipa już jakiś czas temu przeniosła się z food trucka do lokalu, a ostatnio przejęła jeszcze większą miejscówkę w nadodrzańskim sąsiedztwie. Ten lokal przypadnie do gustu miłośnikom street foodu - zarówno we włoskim, amerykańskim, jak i bliskowschodnim wydaniu. Zamówicie tu pizzę na wegańskim cieście, na którym spocząć może aż osiemnaście różnych kompozycji, okraszonymi wegańskimi bądź wegetariańskimi serami. W wielu z nich znajdziecie, niespotykane raczej nigdzie indziej we Wrocławiu, roślinne kiełbaski i wędliny, tempeh, czy sejtanowy wyrób kebabopodobny. Jeśli jesteście team burger, to również będziecie mieć po co tutaj zaparkować. Wege burgery sygnowane Green Bus to połączenie proteinowych kotletów ze zbalansowanymi warzywnymi dodatkami i sosami zamkniętymi w żytniej bułce na zakwasie. PS. Jeśli z jakichś względów tęsknicie od czasu do czasu za kebabem, również to marzenie spełni dla Was Green Bus.

W kontakcie. All about hummus
To przytulne małe gniazdko, które przycupnęło w klimatycznej, trochę też studenckiej dzielnicy, i od kilku lat jego życie kręci się wokół hummusu. Każdy talerz z poduszeczką tej kremowej pasty z ciecierzycy, tahini i przypraw, wieńczy sezonowa konfiguracja warzyw, owoców i przypraw przywożonych z całego świata. W kontakcie nigdy nie walczyło o włączenie do ideologicznie zaangażowanej wegańskiej rodziny, ale to z jakim szacunkiem podchodzą do warzyw i jakie bogactwo smaków, kolorów i struktur potrafią z nich wydobyć, moim zdaniem zasłużyło na włączenie ich do tego przewodnika. Oprócz roślinnych składników używają nabiału i jajek od sprawdzonych, lokalnych producentów. Więcej o tym miejscu przeczytacie w artykule o wrocławskich must eat’ach.

Wege fast food
Jeśli we Wrocławiu poszukujecie szybkich, street foodowych opcji to udajcie się do Krowarzywa specjalizującej się w burgerach i wrapach, wypełnionych kotletem z kaszy jaglanej, grillowanymi warzywami, czy wegańskim pastrami. Zjecie tu również dwie hot-dogowe opcje - klasycznie lub na bogato. Jeśli ciągnie Was raczej w stronę street foodu z ulic Bombaju czy Jerozolimy - zajrzyjcie do Najadaczy, którzy przyrządzają samosy, curry, dosy albo zestawy z falafelami, humusem i piklami. The Root to miejsce serwujące wrapy i sushi położone bardzo blisko PURO Wrocław. Te knajpki to super małe miejsca, które stanowią świetną opcję na szybką konsumpcję lub na zabranie ze sobą jedzenia na wynos. We Wrocławiu jest też kilka miejscówek, które karmią roślinnie w klimacie baru mlecznego. Jeśli lubicie na talerzu klimat retro, sprawdźcie Warzywniak (pl. Grunwaldzki 18-20) lub Wegetariański Bar Mleczny (pl. Teatralny 1), ponad wszystko pamiętając: go veg!
Tekst: Agnieszka Szydziak
Zdjęcia: dzięki uprzejmości restauracji, zdjęcie główne: Falla
Podobne artykuły

- People
- News
PURO People: Maria Jeglińska-Adamczewska

- News
- Trend
- Polska
PURO Art Guide: Praga

- News
- Trend
- Polska