


Nad czym aktualnie pracujesz?
Pracuję nad kolekcją na wiosnę/lato 2025. Jest ona dla mnie powrotem do korzeni, chociaż wiem, że brzmi to zabawnie, ponieważ moja marka istnieje dopiero od dwóch i pół roku. Nadal skupiam się na analizie stroju roboczego, workwearu. Zawsze patrzę na workwear z perspektywy czegoś innego – w poprzednich kolekcjach była to analiza stroju korporacyjnego, potem kowbojskiego, tym razem podchodzę do tematu bardziej dosłownie. Patrzę na tzw. construction workers, głównie tych japońskich, ponieważ mają bardzo ciekawy styl. Trzonem kolekcji jest więc odzież budowlana.
Czym charakteryzuje się japoński workwear?
Jest wyjątkowy, z jednej strony składają się na niego luźne spodnie, z drugiej obcisłe elementy, uprzęże. Zainspirowało mnie to do użycia w najnowszej kolekcji metalowych linek, które są bardzo industrialne, ale jednocześnie wyglądają delikatnie. Do tej pory trudno mi było połączyć delikatność z etosem mojej marki – po raz pierwszy tak dużą część kolekcji stanowią sukienki, te stalowe linki otworzyły mi więc świat nowych połączeń i czuję, że może to być mój nowy znak rozpoznawczy, podobnie jak kolor workwear blue.
A jak te stalowe linki mają się do utylitarności twoich ubrań, ich praktycznego użytkowania, np. prania?
Można je łatwo wyjąć, a materiałowe elementy po prostu wyprać jak zwykle, zgodnie z instrukcją na metce. Linki są gładkie i przyjemne dla ciała, ale przy tym bardzo mocne, kupuję je w Castoramie. Podoba mi się ten kontrast zwiewności z surowością. Do tych wniosków doszedłem pracując nad swoim pierwszym pokazem. Bo inaczej ubrania wyglądają statycznie, a inaczej w ruchu, na różnych osobach.


Gdzie odbył się pokaz?
Pokaz został zorganizowany w czasie, gdy w mieście trwał Warsaw Gallery Weekend. Odbył się on w zabytkowym domu na Żoliborzu, przy ulicy Wieniawskiego. To dom po moich dziadkach, aktualnie w stanie przed remontem. Miejsce było więc ładną metaforą tego w jakim momencie znajduję się jako marka – a mianowicie - w budowie. Miałem świetnych partnerów, wśród nich między innymi hotel PURO. Pokaz odbył się na trzech piętrach domu, również na poddaszu, gdzie pracownię miała moja babcia – malarka. Reżyserią pokazu zajęła się Kasia Sokołowska. Nawiązaliśmy do dawnych pokazów haute couture, w których modelki wolno chodziły po salonach. Było to dla mnie otwarcie nowego etapu i fajne, intymne doświadczenie.
Ważne, bo to pierwszy pokaz.
Cieszę się, że ludzie zobaczyli te ubrania w kontekście sztuki, cały weekend chodzili po galeriach sztuki i trafili też do mnie. Wiadomo, że jest to sztuka użytkowa i te ubrania można kupić. Ale sztukę też się kupuje. Czasami zazdroszczę artystom, którzy mają pełną kontrolę nad procesem powstawania dzieła. Kupują farby, naciągają płótno, malują i gotowe. Przygotowanie ubrań to zwykle praca zespołowa, ktoś wymyśla i rysuje, ktoś wykraja, ktoś szyje. Jednak przy tej kolekcji poczułem na własnej skórze cały ten proces artystyczny, spędziłem nad nim całe wakacje. Wiele rzeczy w tej kolekcji szyłem sam, bardzo blisko poznałem więc te nowe projekty.

Jak będzie wyglądała sprzedaż kolekcji?
Nie jestem już w showroomie, nie mam zasobów na to, żeby robić stocki, będę więc szedł w kierunku preorderów. Zaczynam współpracę z apką, która umożliwia przedsprzedaż. Wpłaca się zaliczkę na poczet danego projektu, potem klient ma określony czas na to, by zapłacić za resztę. Zaliczka powinna wystarczyć na produkcję rzeczy. Jest to też bardzo zrównoważona produkcja, nie szyjesz więcej niż potrzeba. I przede wszystkim daje mi to możliwość dotarcia do większego grona ludzi. Wcześniej cała kolekcja jechała do Paryża, gdzie był showroom, a potem do Japonii, gdzie była już regularna sprzedaż. W ten sposób jednak kolekcja była niedostępna dla osób z Polski i innych państw. Mam więc nadzieję, że opcja preorderu rozwiąże te problemy.
Kto szyje twoje ubrania? I z jakich są materiałów?
Mam krawcowe na Grochowie, szwalnię w Legionowie i w Łodzi. W tym sezonie materiały będą cztery: denim z Portugalii, jedwab, dżersej polskiej produkcji i drelich, którego używam zawsze. W tym sezonie bardzo inspirowałem się projektami Helmuta Langa. Byłem w archiwum jego prac w Berlinie. Zainspirowało mnie szczególnie jego podejście do dekonstrukcji i wykończeń, podobnie jak u mnie sporo było u niego tank topów. To nawiązanie jest dla mnie ważną cechą tej kolekcji. Wszyscy funkcjonujemy przecież w kontekstach, a nie w próżni.

Jan F. Chodorowicz – studiował projektowanie mody w Izraelu i w Londynie, staż odbył między innymi u Marca Jacobsa w Nowym Jorku. Po ukończeniu studiów MA na Central Saint Martins założył markę JAN/F/CHODOROWICZ, w której co sezon na nowy sposób interpretuje na nowo odzież roboczą. Jego kolekcje były parokrotnie pokazywane w showroomie na Paris Fashion Week, skąd powędrowały do Japonii, gdzie dostępne są w Tokio i Osace. Jego projekty pokazywane były na łamach polskich i zagranicznych magazynów, min Vogue, Elle, L’officiel, Harpers Bazaar. Vogue Polska nazwał go najciekawszym projektantem młodego pokolenia.
Photos: Piotr Czyż, Katarzyna Białoń, Alicja Lesiala
Podobne artykuły

- Art
- Trend
- News
JESIEŃ I ZIMA W MUZEACH: 5 WYSTAW, KTÓRE MUSISZ ZOBACZYĆ

- Trend
- Polska
Reading Get-Together w PURO

- Art
- Trend
- News